Spis treści
Czy kiedykolwiek myślałeś o tym, żeby skoczyć na bungee? Może jesteś doświadczonym skoczkiem, a może nigdy tego nie planowałeś? W artykule opowiem Ci jak wyglądał mój skok na bungee. Przyznam szczerze, że nie planowałem tego wcześniej. Mało tego, uważałem że ten rodzaj emocji jest mi do życia w ogóle nie potrzebny. Mimo wszystko – zrobiłem to!
Rzecz działa się na najwyższym bungee w Polsce. Wyruszyłem dźwigiem na wysokość 90 metrów, by zobaczyć całą panoramę pięknej Warszawy. Z każdym metrem rosły moje obawy i drastycznie malała pewność siebie. Gdy byłem na samej górze, bardzo mocno trzymałem się wszystkich możliwych barierek. Gdy instruktor kopnął nogą w drzwiczki, zobaczyłem pod sobą miejsce, w którym miałem wylądować. Strach jeszcze bardziej zajrzał mi w oczy. Po chwili instruktor odliczył: 1,2,3, bungee! Skoczyłem…
Skok na bungee – czy warto?
Decyzję czy warto skoczyć na bungee, każdy musi podjąć sam. Myślę, że tak jak z każdej innej sytuacji w życiu, można wyciągnąć z niej ciekawe wnioski. O szczegółach opowiedziałem w moim przemówieniu Toastmasters, które zamieszam poniżej.
Skok na bungee – wnioski
Jedna rzecz jest na pewno warta zauważenia. Gdy stoimy 90 metrów na ziemią i mamy wykonać skok – wszystko inne przestaje mieć nagle znaczenie. Jesteśmy skupieni tylko na tym jednym skoku. Ja wtedy nie zastanawiałem się, co będę robił wieczorem, co będę jadł na kolację itp. Byłem skupiony na tym, co zaraz się wydarzy – pełen obaw, że może stać się nieszczęście. Niby wydaje się, że wszystko jest bezpieczne, ale to tylko pozory. Oto, co może stać się podczas skoku:
Skok na bungee z pewnością uczy innego spojrzenia na życie. Uczy maksymalnego skupienia na tym, co się aktualnie dzieje. Warto przełożyć to doświadczenie na codzienne działanie. Gdybyśmy byli tak skupieni na codziennej pracy jak na skoku na bungee – efektywność z pewnością podskoczyłaby co najmniej kilkakrotnie.
Ja mam lęk wysokości, więc na razie ten skok odpada, chociaż myślałem o nim kilka razy.
Ostatni filmik bardzo zachęca do skoku na bungee 😉 Jest ryzyko jest zabawa 😀
No takich przypadków z zerwaniem liny jest więcej 😉 Aczkolwiek są to odosobnione przypadki. Wiadomo, że na ileś tysięcy skoków, za którymś razem coś może pójść nie tak… Szczególnie jeśli bungee jest zorganizowane przy okazji jakiejś imprezy – ja bardziej ufam stacjonarnym bungee, gdzie właściciele wiedzą co i jak może się zdarzyć. W Warszawie wygląda to OK.
Co do lęku wysokości, ja również miewam stany lękowe, a bungee było świetną formą przełamania się i pokazania kto tu rządzi 🙂
Lęk wysokości i skok na linie, to sytuacja kiedy możemy przełamać nasze ograniczenia. Czy podejmiemy ryzyko czy nie pokazuje czy i jacy jesteśmy w biznesowych sprawach.
Miałem podobne podejście przy skoku. Była to forma przełamania swoich ograniczeń, mająca zarówno wymiar symboliczny jak i realny (lęk wysokości itp.).
Moje marzenie to skok na bungee! Mam nadzieję że zrealizuje swoje marzenie i przezwyciężę strach.
Niesamowite, na pewno nie do opisania to co się przezywa w trakcie skoku, a także przed i po 🙂