30 sierpnia 2013 roku odbyła się w Polsce premiera filmu JOBS. W jednym z poprzednich artykułów (Premiera filmu JOBS) pisałem, że film ten jest dla mnie szczególny. Przekonałem się już niejednokrotnie, że jeśli mam zbyt wygórowane oczekiwania wobec filmu, to po wyjściu z kina jestem rozczarowany. Co prawda nie liczyłem na kinowe arcydzieło, ale po lekturze wielu książek o Jobsie, byłem bardzo ciekawy jak zostanie oddana jego postać w filmie.
Zacznę od tego, co najbardziej rzuciło mi się w oczy i jednocześnie przez większą część filmu po prostu mnie irytowało. Chodziło o specyficzne poruszanie się Steve’a Jobsa. Ashton Kutcher robił to dość komicznie, a ujęcia kamery wręcz potęgowały niezbyt pozytywny odbiór. Poza tym jednym mankamentem nie mam do głównego odtwórcy tej roli żadnych zastrzeżeń. Trzeba przyznać, że Kutcher świetnie odegrał rolę Jobsa, a z pewnością nie było to łatwe zadanie. Odpowiednia stylizacja i tonacja głosu pozwoliła wręcz poczuć prawdziwego ducha Jobsa.
Mimo wszystko wychodząc z kina miałem lekki niedosyt. Film dosyć szybko przeskakiwał przez życie Jobsa. Właściwie był to tylko wyrywek z tego, co prezentuje chociażby biografia Waltera Isaacsona. Rozumiem, że ciężko przedstawić wszystko w zaledwie 122 minut na ekranie kina. I tak przygodę z filmem zaczynamy przed założeniem firmy Apple, a kończymy przed wypuszczeniem pierwszego egzemplarza iPoda. Całkowicie pominięto największe sukcesy Apple oraz Jobsa. A może zobaczymy to w drugiej części?
Świetnie, że powstają filmy o Jobsie, który przecież – można to śmiało powiedzieć – zmienił świat. Minusem jest fakt, że akurat ten film był kręcony bez jakiegokolwiek zaangażowania firmy Apple. Ja również odniosłem wrażenie, że przedstawiony w filmie Jobs jest trochę inny od tego, którego mam w pamięci. Steve Wozniak dosyć niepochlebnie wypowiadał się o filmie, mówiąc [żródło: iMagazine]:
- „nie znajdziecie tam prawdy”,
- „film jest płaski i nie porywa”,
- „bardzo mało sytuacji wydarzyło się tak jak zostały przedstawione”.
Z pewnością warto wybrać się na JOBSA tylko po to, żeby zyskać kolejne spojrzenie na życie założyciela Apple. Wiem, że dla przeciętnego kinomana to nie wystarczy. Wydaje mi się, że ktoś, dla kogo Steve Jobs czy firma Apple są obce, nie wyjdzie z kina zadowolony. Film jest po prostu przeciętny, oceniam na czwórkę z dużym minusem. Dla fanów i użytkowników Apple z pewnością film JOBS będzie kolejnym, ciekawym doświadczeniem. I przede wszystkim takim osobom go polecam.
Opis filmu JOBS (streszczenie)
Był ekscentrykiem, buntownikiem, czasem szaleńcem. Zawsze uważał, że wie lepiej i zwykle się nie mylił. Od początku wiedział czego chce i potrafił o to walczyć. Był niełatwym partnerem w biznesie i w życiu. Potrafił uszczęśliwiać, ale także okrutnie ranić najbliższych. Założył firmę w garażu, by po kilku latach wprowadzić ją na giełdę i stać się milionerem. Wkrótce stracił jednak nad nią kontrolę i został usunięty z Apple. Jego charyzma działała nie tylko na inwestorów, ale także na kobiety. Potrafił je uwodzić, ale czy uszczęśliwiać? Nawet w sytuacji, która innym wydawałaby się bez wyjścia, znalazł siłę, by po raz kolejny wspiąć się na szczyt, odzyskać Apple i zmienić kulejącą firmę w światową potęgę. Przeciwności losu zmieniły go jako człowieka, ale nie jako wizjonera. Dlatego to właśnie on przyniósł światu iPhone, iPod i iPad.
Dodaj komentarz